środa, 30 grudnia 2015

Zimowe choinki

Chyba na każdym blogu już to było, a więc pora i na mnie: Święta, Święta i po Świętach :)
Moje minęły bardzo szybko-nawet nie wiem kiedy, a miałam prawie tydzień wolnego... Jak się człowiek rzadko widzi z bliskimi to nawet nacieszyć się nimi nie zdąży...
Mam dziś dla Was iście świąteczny przepis, który okazał się strzałem w dziesiątkę :) Choinki wyszły pyszne, a w dodatku pięknie się prezentowały na świątecznym stole.


Z podanego przepisu wyszły mi 24 choinki
Składniki:
- paczka rozmrożonego, odciśniętego z wody rozdrobnionego szpinaku,
- paczka wiórków kokosowych,
- 150g mąki
- 225g cukru,
- 8 jajek [ja dałam dodatkowo 2 białka bo mi z orzechowca zostały],
- lukier [najlepiej z białek wtedy jest śnieżnobiały, ale można też zrobić z cukru pudru i soku z cytryny]
- elementy dekoracyjne-pisak cukrowy lub posypka.
- 24 okręgi z papieru do pieczenia o średnicy 16cm.

Każdy okrąg nacinamy od brzegu do środka okręgu i rolujemy w stożek. Zszywamy zwykłym biurowym zszywaczem i wstawiamy w foremkę do muffinek-najlepsza będzie taka na wysokie muffiny. Jeśli macie tradycyjną blachę można zrobić po prostu niższe, a szersze choinki wtedy będą się lepiej trzymać w blaszce.


Żółtka oddzielamy od białek. Ucieramy z cukrem na gładką masę, dodajemy szpinak, wiórki kokosowe i przesiewamy mąkę. Białka ubijamy na sztywną pianę z odrobiną soli. Dodajemy do masy z żółtek i delikatnie łączymy. Napełniamy stożki.
Pieczemy 25 min w temp. 180 st C.
Wystudzone choinki dekorujemy lukrem oraz posypką bądź pisakami cukrowymi.


Na zdjęciu choinki w towarzystwie makowców zrobionych z przepisu Makowiec zawijany

A jak Wam minęły Święta? Odpoczęliście? :)

czwartek, 17 grudnia 2015

Na szybko: zapiekanka ziemniaczana


W nawale przedświątecznych przygotowań najlepsze są przepisy proste i szybkie. I taki przepis dzisiaj dla Was mam!

 Zapiekanka ziemniaczana
Potrzebne składniki:
- 5-6 sporych ziemniaków,
- 0,5 kg mięsa mielonego,
- Duża czerwona cebula,
- 40 dag potarkowanego sera,
- Puszka kukurydzy,
- Puszka pomidorów w kawałkach,
- Przyprawy.

Idealne rozwiązanie zwłaszcza jeśli zostaną nam ziemniaki z obiadu. A jeśli nie mamy akurat żadnych ugotowanych to proponuję podgotować w mundurkach ok. 15 minut we wrzątku, tak żeby później długo nie czekać na upieczenie :-) 

Ugotowane ziemniaki obieramy ze skórki i kroimy w grube ok. 1cm plastry. Wykładamy połowę na dno żaroodpornego naczynia.
Mięso smażymy z cebulą. Dodajemy puszkę pomidorów i jeszcze chwilę smażymy. Doprawiamy solą, pieprzem, curry, gałką muszkatołową i ziołami prowansalskimi.
Można również podlać winem.
Mięso wykładamy na ziemniaki, dodajemy kukurydzę. Następnie znów kładziemy pokrojone w plastry ziemniaki. Obsypujemy przyprawą do ziemniaków. Na wierz kładziemy potarkowany ser.
Pieczemy ok. 30min w 200 stopniach. Zapiekanka wyszła pyszną, a z tych składników mamy obiad na dwa, a może i trzy dni dla dwóch osób.
Smacznego! 

Jest to oczywiście tylko pomysł na proste i szybkie danie-każdy może wrzucić do swojej zapiekanki to na co ma ochotę: kurczaka, warzywa, kiełbasę-możliwości jest nieskończenie wiele :)

p.s. jak tam przygotowania do Świąt? :) 

niedziela, 13 grudnia 2015

Coraz bliżej Święta!

Witajcie!
Święta już coraz bliżej... Powoli zaczynam odczuwać świąteczne podekscytowanie :)
Prezenty praktycznie wszystkie już kupione, został tylko jeden do zamówienia, ale pomysł już jest więc nie jest źle... Ciasto na pierniczki zagniecione, leży w zamrażarce więc akurat mam chwilę na napisanie :)
Jeszcze muszę zrobić listę świątecznych zakupów spożywczych i dzisiejsze przygotowania będą zakończone. A potem już tylko sprzątanie, pieczenie i odliczanie dni do Wigilii :)

W miniony czwartek brałam udział w bardzo inspirujących warsztatach organizowanych przez Ikea Family na temat świątecznego dekorowania stołu.
Prowadzące podały nam różne fajne pomysły na wykorzystanie niepotrzebnych rzeczy, pokazały przykładowe dekoracje stołu [2 tradycyjne i 2 nowoczesne]. Mi do gustu zdecydowanie przypadły te tradycyjne! Lubię naturalne kolory i faktury-także moje serce skradła ta dekoracja:





Poznałyśmy też fajne pomysły na składanie serwetek:



Tutaj możecie zobaczyć krok po kroku jak złożyć serwetkę 


 W czasie świętowania ważne jest, aby każdy czuł się dobrze. Dlatego jeśli zapraszamy więcej osób warto przemyśleć kto gdzie powinien usiąść tak, aby uniknąć sytuacji kiedy np. dwie skłócone ze sobą czy nie przepadające za sobą, osoby będą siedzieć obok siebie. Warto wtedy wyznaczyć każdemu miejsce. Fajnym sposobem jest napisanie korektorem imion na liściach i położenie ich na nakryciach. To też pozwoli naszym gościom poczuć się docenionym.


 Nowoczesne dekoracje stołu:




Inne inspiracje: 




Ta gwiazda skradła moje serce i już wisi w moim oknie wprowadzając świątecznych nastrój :)





A jak Wasze przygotowania? Czujecie już atmosferę zbliżających się Świąt? A może już w Waszych domach stoją przystrojone choinki? Ja czekam do Wigilii :)

niedziela, 6 grudnia 2015

Mikołajkowa rozpusta

Dziś Mikołajki, które uwielbiam!!! Dlaczego? Bo już powoli wprowadząją nastrój nadchodzących Świąt... Zaczynam wtedy wyjmować świąteczne dekoracje, obmyślać menu no i oczywiście zwiększam intensywność poszukania prezentów [o ile jeszcze ich nie mam-tak jak w tym roku, bo najczęściej komplet prezentów mam już w listopadzie]. Zaczynam rozglądać się za śniegiem... Owszem-nie jestem fanką śniegu, ale Święta bez śniegu to już nie to samo...

 A od kilku dni chodzi za mną gorąca czekolada... Jednak nie lubię tej kupowanej w kawiarniach bo zwyczajnie jest dla mnie za słodka i nigdy nie wypijam do końca. Dlatego też postanowiłam czekoladę zrobić sama!



(Z podanych składników wyszły mi 3 porcje)

- tabliczka czekolady gorzkiej,
- tabliczka czekolady mlecznej,
- 200ml mleka,
- 200g śmietany 30%
Ilość mleka oczywiście wedle tego jak gęsty napój lubimy.

Na dno garnka wlewamy odrobinkę wody. Dolewamy mleko i chwilę gotujemy, aż będzie gorące. Dodajemy połamane czekolady. Mieszamy trzepaczką i uważamy by nie przypalić. Gdy masa osiągnie jednolitą konsystencję zdejmujemy z ognia. Wlewamy śmietankę i nadal mieszamy.

Rozlewamy do szklanek. Można udekorować bitą śmietaną, ale dla mnie było byto już za dużo szczęścia :)




Pijemy gorącą!

czwartek, 3 grudnia 2015

Na szybko! Faszerowana papryka

Dziś wpadam na szybko z szybkim postem! :)
Lubicie faszerowaną paprykę? Ja dawno nie jadłam, po prostu kompletnie zapomniałam o tym cudzie kulinarnym. Robiłam ostatnio koszyczki TUTAJ i zostawiłam sobie trochę farszu żeby zapiec go w papryce. Niebo w gębie!!! :)

Paprykom odkrajamy "czapeczkę" wyjmujemy gniazda nasienne i płuczemy. 
Napełniamy farszem.
Ja posypałam jeszcze curry, ziołami prowansalskimi i potarkowanym żółtym serem.





Papryki wstawiamy do żaroodpornego naczynia. Podlewamy wodą-ok. pół szklanki. Pieczemy ok. 30min w 180 stopniach. 



Smacznego! 

wtorek, 1 grudnia 2015

Koszyczki, ale nie wielkanocne :)

Hej, 
z okazji andrzejkowej imprezy miałam gości i przygotowałam koszyczki z mięsem mielonym-przepis znaleziony na blogu TUTAJ Oczywiście troszkę zmodyfikowałam :).
Niestety moje nie wyszły takie ładne-muszę zakupić nową blaszkę do muffinek, bo ta którą mam jest za malutka i z tego powodu niewiele farszu mieściło się do środka-a że nałożyłam sporo to rogi koszyczka zniknęły :) Nie zdążyłam zrobić więcej zdjęć bo koszyczki szybko zniknęły :)

Z podanych proporcji wyszły mi chyba 24 koszyczki


Składniki:
- 1/2 kg mielonego mięsa,
- 1 duża cebula,
- 3 ząbki czosnku,
- spora szczypta cynamonu,
- chili,
- pomidory w puszce [w kawałkach], 
- bazylia
- sól, pieprz
- 2-3 łyżki mąki pszennej
- 1 szkl. wina półwytrawnego
2-3 łyżki bułki tartej
- 2 opakowania ciasta francuskiego
- opakowanie tartego sera mozzarella.


Mięso i cebulę smażymy na patelni. Gdy się podsmaży dodajemy puszkę pomidorów,  przetarty czosnek, chili, wino, bazylię, sól, pieprz i cynamon i dalej smażymy, mieszając żeby nam się nie przypaliło.

Gdy farsz się usmaży [ok. 5min]  dodajemy 1-2 łyżki mąki- żeby trochę zgęstniało. Dokładnie mieszamy.
Ciasto francuskie kroimy na kwadraty ok. 10*10cm. Blaszkę na muffiny natłuszczamy trochę i układamy ciasto w ten sposób, aby końce zostały na wierzchu. Podpiekamy ok. 15min w 200 stopniach. Ciasto nam trochę urośnie więc po tych 15 minutach blachę wyjmujemy, nakłuwany koszyczki żeby ciasto pokruszyć i napełniamy farszem. Wierzch posypujemy mozzarellą i pieczemy jeszcze około. 15min. tak, żeby ser stopniał a ciasto się zrumieniło.
Można podać z sosem- np. czosnkowym. Koszyczki są pyszne zarówno na ciepło jak i na zimno.
Będą idealne na zbliżający się karnawał, bo są świetną przekąską! 
Naprawdę polecam!



czwartek, 26 listopada 2015

Idą Święta!

Kocham Święta i ich atmosferę- a wy? 
Ubieranie choinki, wspólne pieczenie i gotowanie... No i oczywiście szukanie prezentów dla najbliższych... Zawsze prezenty kupuję wcześniej, ale w tym roku się jeszcze za to nie wzięłam i wszystko przede mną...

A wy wolicie dawać czy dostawać prezenty? Bo jeśli tak jak ja, lubicie dawać, mam dla Was propozycję!

Polska Akcja Humanitarna od dawna zajmuje się walką z głodem prowadząc akcję "Pajacyk". Z okazji Świąt proponują dodatkową aktywność "Świąteczny Stół Pajacyka"


















Wystarczy w tym dniu wybrać się do restauracji [listę znajdziecie tutaj: http://www.pajacyk.pl/ssp/ ]. 

Więcej informacji o akcji znajdziecie na fp PAH: Facebook

Koniecznie przyłączcie się do akcji!

wtorek, 17 listopada 2015

Coś na rozgrzewkę - PRECIOUS TIME

Dziś mam dla Was coś kojąco-rozgrzewającego!
Przedstawiam Wam pracownię mojej koleżanki:

"Pracownia projektuje i wykonuje przedmioty użytkowe wspomagające relaks, odpoczynek a także aktywną regenerację. Nasze projekty realizujemy z wykorzystaniem naturalnych, przyjaznych dla człowieka surowców. Każdy przedmiot, który oddajemy w Państwa ręce powstał z pasją i starannością. Opuszczając pracownię naładowany jest pozytywną energią, którą razem z nim Państwu przekazujemy."





Pracownia Precious Time powstała niedawno, ale już zyskała swoich fanów :)

Niedawno stałam się szczęśliwą posiadaczką dwóch przepięknych, ręcznie robionych termoforków:


Pierwszy to uroczy zając [przez niektórych nazywany królikiem :) ]
Termofor wykonany jest z naturalnej wełny, wypełniony ziarnem pszenicy. "Ogrzeje w chłodne dni, a jeśli trzeba będzie świetnie sprawdzi się jako kompres kojący stłuczenia i ukąszenia owadów." Zapakowany w eleganckie pudełko idealnie sprawdzi się jako prezent-idealny na nadchodzące Święta. 

Drugi w kształcie serduszka "wykonany z delikatnego w dotyku polaru, wypełniony ziarnem pszenicy, wzbogacony nadającymi przyjemny aromat goździkami."




Więcej informacji na temat użytkowania znajdziecie 

- na aukcjach: Allegro
- na fb: Facebook

Zapraszam Was do zapoznania się z ofertą pracowni i zachęcam do zakupu termoforów-są piękne, bardzo starannie wykonane. I czuć włożone w nie serce!

niedziela, 15 listopada 2015

Szydełkowanie jest fajne!

Dziś przychodzę z postem szydełkowym! Bardzo lubię szydełkować, ale niestety taka już jestem, że szybko się nudzę ;) Ale postanowiłam trochę nadrobić zaległości- wzięłam się ponownie za sweterek (pewnie nigdy go nie skończę ;) ).
W między czasie zainspirowała mnie Ewcia z bloga Moje Ręczne Co Nieco i postanowiłam stworzyć sweterek na kubek, żeby kawka dłużej trzymała ciepło.
I tak, szukając przepisu na sweterek, trafiłam na  blog Projekt sviloprejka Korzystając z zamieszczonego tam tutorialu powstał mój sweterek. Przepis nieco zmodyfikowałam ponieważ chciałam żeby mój sweterek był zdejmowany. Pozostało jeszcze przyozdobić swoje dzieło-mi zamarzyło się serduszko. I tak przywędrowałam na blog Sen Mai Filmik pokazuje jak zrobić trzy okrążenia jednak ja poprzestałam na dwóch ponieważ taka wielkość serduszka mnie zadowalała.
I oto efekt końcowy prezentuje się tak:


A wy, lubicie szydełkowanie? A może jakieś inne zajęcia kreatywne?
Pozdrawiam!

niedziela, 8 listopada 2015

Nalewka cytrynowa-again!

Witajcie!
Niedawno zakupiłam w Ikea kawiarkę Zaparzacz do kawy i od tej pory zakochałam się w takiej kawie! Niestety pijam ją głównie w weekendy ponieważ w tygodniu kawę piję tylko w pracy.



Do pysznej kawy obowiązkowo spienione mleko [ręczny spieniacz do mleka też z Ikea]. Odkryłam niedawno elektryczny spieniacz do mleka i na niego zachorowałam,  niestety to dość kosztowna inwestycja więc chwilo muszę odpuścić-może kiedyś? 


A dziś przychodzę do Was z przepisem na pyszną nalewkę cytrynową. Jest inaczej robiona niż ta rok temu i muszę przyznać, że o wiele lepiej smakuje-także na pewno powrócę do tego przepisu za jakiś czas.
Z poniższego przepisu wyjdzie około 1,5 litra nalewki:

Składniki: 
- 1/2l spirytusu,
- 2 szklanki. cukru,
- 1 litr wody,
- 9-10 cytryn.

Cytryny obieramy cienkiutko, tak, żeby obrać samą żółtą warstwę-biała jest gorzka i zepsuje smak nalewki. 
Obraną skórkę zalewamy spirytusem i odstawiamy na całą dobę. Najlepszy będzie do tego duży, zamykany słoik. 
Cytryny przykrywamy, aby się nie zeschły.
Następnego dnia gotujemy syrop z wody i 2 szklanek cukru. Jak wystygnie wyciskamy do niego sok z cytryn. Zalane skórki cedzimy i ten cytrynowy spirytus dolewamy do syropu.
Mieszamy i przelewamy do butelek.Ja nalewałam przez sitko, ale mimo to nalewka nie jest klarowna. Jednak to absolutnie nie psuje smaku. Butelki szczelnie zamykamy i odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce. Można pić ją już nawet po 3 dniach, ale im dłużej postoi tym smak będzie pełniejszy.

Nalewka idealna na ciepłe dni-podawać schłodzoną!  
Robiąć nalewkę cytrynową z drugiej 1/2l spirytusu zrobiłam nalewkę kukułkową, ale o niej następnym razem. 
A wy- lubicie nalewki? Jakie najbardziej? Ja chyba wszystkie! :)

niedziela, 25 października 2015

Spontaniczne naleśniki

Witajcie!
Dziś wybory-zagłosowaliście już? Ja jeszcze nie, czekam aż moja druga połówka wróci do domu i pójdziemy razem wieczorem.
I jak mam być szczera do jeszcze do końca nie wiem na kogo zagłosuję... Zresztą głosuję nie w swojej miejscowości więc i tak nie znam kandydatów....

Jak już wspomniałam dzisiejszy dzień spędzam bez swojej drugiej połówki i w planach nie miałam obiadu. Ale głód bywa bezlitosny-żołądek dał znać, że chętnie by coś skonsumował ;) A, że od wczoraj chodzą za mną naleśniki postanowiłam zrobić-choć do końca nie wiedziałam z czym będą. Pierwsza wersja miała być z bananem i jogurtem naturalnym. Wtedy przypomniało mi się, że mam jeszcze kostkę twarogu, którą ostatecznie postanowiłam dodać. Na koniec naszła mnie myśl na dodanie masła orzechowego. Niestety w słoiku było już widać dno więc wystarczyło tylko na dekorację. Następnym razem dodam do środka ;)


Na ciasto [wyszło mi 10 naleśników]:
-  2 jajka,
- szklanka mąki [można dać pełnoziarnistą żeby było zdrowiej],
- szklanka mleka,
- 2 łyżki cukru [opcjonalnie, jeśli ktoś chce mieć słodkie ciasto].

Wszystkie składniki miksujemy i na koniec dolewamy wody do uzyskania odpowiedniej konsystencji ciasta. Lałam na oko, ale myślę że ok. pół szklanki.

Nadzienie:
- banan,
- pół małego kubeczka jogurtu naturalnego,
- 2 łyżeczki cukru,
- kostka chudego twarogu.
Można dodać np cynamonu wtedy będzie bardziej aromatycznie :)

Najpierw smażymy cienkie placki, później napełniamy farszem, składamy i jeszcze podsmażamy chwilkę. Bardzo mi zasmakowało połączenie smaków słonego masła i słodkiego twarogu-pycha!! Następnym razem muszę koniecznie dodać masła do środka naleśników!
A co u Was królowało na niedzielnym stole?
pozdrawiam
I życzę mądrych wyborów dla tych, którzy jeszcze nie głosowali :)

ps. Zdaję sobie sprawę, że masło orzechowe jest mało fotogeniczne ;)

niedziela, 27 września 2015

Ciasto leśny mech

Nawet nie wiem kiedy, ale od ostatniego posta minęło już pół roku! Nie miałam jakoś weny, a i szczerze mówiąc mało gotowałam czy piekłam...
Po zmianie miejsca zamieszkania niby pracuję w tych samych godzinach, ale nim wracam do domu jest 18:00 i najzwyczajniej w świecie nic mi się już nie chce gotować.
Zwłaszcza, że lato mieliśmy piękne więc czas po pracy spędzaliśmy spacerując po pięknym Śródmieściu.

W sierpniu przy okazji swoich 30-tych urodzin piekłam ciasto o nazwie "Leśny mech".
Ciasto jest pyszne, szpinak w ogóle nie jest wyczuwalny. Nikt z gości nie odgadł zielonego składnika, a jedna z osób po spróbowaniu wręcz powiedziała: "To na pewno nie jest szpinak".

Składniki: 
[ja robiłam w dużej blaszce więc podwajałam składniki]
- 3 jajka,
- paczka [ok.450g] rozdrobnionego szpinaku-ważne by nie był to szpinak w liściach!!!,
- szklanka mąki tortowej,
- szklanka krupczatki,
- 2-3 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1,5 szkl. cukru,
- 1,3 szkl. oleju,
- 200ml śmietany kremówki 30%, 
- 2 śmietan-fixy,
- cukier waniliowy,
- owoce do dekoracji- najlepiej granat lub maliny.






Szpinak wykładamy na sitko i wstawiamy nad garnkiem aż do całkowitego rozmrożenia [najlepiej zostawić na całą noc]. Bardzo dokładnie odciskamy-szpinak nie może być za mokry. 
Jajka dokładnie ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dolewamy olej i nadal miksujemy. Dodajemy odciśnięty szpinak-mieszamy.
Przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i delikatnie mieszamy.
Wlewamy do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą blaszki. Pieczemy w 180st. około godziny-na koniec sprawdzamy patyczkiem czy ciasto się upiekło.
Odstawiamy do ostygnięcia.
Gdy ciasto wystygnie obcinamy wierzch, a na ciasto wykładamy ubitą z cukrem waniliowym i śmietan-fixami kremówkę. Na masę kruszymy ścięty wierzch ciasta, obsypujemy owocami i delikatnie dociskamy aby owoce nie spadały.
Pyyycha!

wtorek, 24 marca 2015

Polski Grey?

Witajcie,
Trochę czasu mnie nie było-wybaczcie, ale w moim życiu wielkie zmiany- jestem w trakcie przeprowadzki do Bydgoszczy więc nie mam czasu na nic poza pakowaniem, ogarnianiem i podróżowaniem ;) 

Żeby zupełnie nie zaniedbywać bloga postanowiłam wrzucić post o książce, która jakiś czas temu wpadła w moje ręce- chodzi o książkę polskiej autorki Anny Gwóźdź "Sara". Czytając od razu określiłam ją mianem polskiego Greya-odnalazłam w niej wiele podobieństw-jednak ta okazała się mi bliższa, po 1. ponieważ akcja rozgrywa się w Polsce, po 2. ponieważ główna bohaterka pracuje w tej samej branży co ja.


Muszę się przyznać, że po przeczytaniu książki tak zapadło mi w pamięci jedno zdanie, że postanowiłam zmienić swoje życie i stąd właśnie ta przeprowadzka :)


Ale może po kolei... Nie będę streszczać- wstawię opis autorki z jej strony Anna Gwóźdź 




„Sara”

Pełna erotyzmu powieść z zaskakującą puentą. Odważna książka, która odsłania kulisy pracy w polskiej korporacji.
Czy można być równocześnie w dwóch związkach? Sara chyba nie miała wyboru. Życie dało jej w pakiecie dwóch mężczyzn. Jednego kocha, drugiego nienawidzi. Współistnieje w dwóch światach: korporacyjnym pełnym stresu i zakłamania oraz prywatnym pełnym marzeń i ideałów. W jednym walczy o miłość w drugim o pozostanie sobą.
„Sara” to historia o miłości, nadziejach, namiętności, trudnych wyborach i walce o własne ideały. Znajdziemy w niej klimat dużych korporacji, pikantny seks, przyjaźń, niełatwą miłość ale i gorzką prawdę o pracy w polskiej bankowości.


Jedno ze zdań kończących książkę brzmi jakoś tak: [nie będzie to cytat-piszę z pamięci-niestety nie mam książki na własność-już oddałam tą którą miałam więc muszę zaufać swojej pamięci ;)]


"Dlaczego tak niewielu z nas ma odwagę by zmienić coś w swoim życiu? Odwagę by być sobą..." 

Słowa te do dziś rozbijają się w mej głowie-dlatego i ja postanowiłam znaleźć w sobie odwagę, zmienić coś... Mam nadzieję, że będzie to zmiana na lepsze!
A Wy, żyjecie odważnie? 

wtorek, 3 marca 2015

Bułeczki pieczarkowe- pycha!

Witajcie!
Dziś mam dla Was przepis na pyszne, pieczarkowe bułeczki. Robiłam je kilka razy-na spotkania ze znajomymi i zawsze wszyscy byli zachwyceni. Bułki są sycące, pyszne!

Składniki: (wychodzi 11 bułek)
  • 500 g mąki pszennej
  • 1/2 szklanki letniego mleka
  • 1/2 szklanki letniej wody
  • 2 łyżki oleju słonecznikowego
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka soli
  •  25 g drożdży świeżych
Nadzienie:
  • 500 g pieczarek
  • 2 cebule
  • olej, do smażenia
  • sól, pieprz do smaku
 
Z drożdży robimy rozczyn i odstawiamy na chwilę do wyrośnięcia. Następnie dodajemy resztę składników i wyrabiamy, aż ciasto będzie gładkie. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (około 1 godziny). 
W tym czasie przygotowujemy nadzienie:
cebulę obieramy, kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na patelni aż się zeszkli. Pieczarki również kroimy w kostkę i smażymy, aż do odparowania wody. Studzimy.
Ciasto podzielić na 11 równych części (około 80 g każda). Rozwałkowujemy na kształt koła. Kładziemy dość duo nadzienia na środek i zaklejamy, następnie układamy na nasmarowanej tłuszczem blaszce (łączeniem do dołu). Pamiętajcie, aby zachować odstępy pomiędzy bułeczkami-urosną w trakcie pieczenia. Gotowe bułeczki można jeszcze odstawić  na ok. 20 - 25 minut. Bułki można przed pieczeniem posmarować rozbełtanym jajkiem- wtedy będą lśniące.
Piec w temperaturze 190ºC przez około 25 minut. Najlepiej jeść gorące, ale są pyszne również na zimno.
Smacznego!
 
 





poniedziałek, 23 lutego 2015

Trochę kultury?

Witajcie!
Przychodzę dziś z postem niekulinarnym ;)
Ostatnio na jednej ze stron z zakupami grupowymi kupiłam dwa bilety do teatru [20zł zamiast 40zł]. W teatrze byłam chyba tylko raz w życiu-mam na myśli życie dorosłe, nie liczę tych szkolnych wyjść.  I powiem Wam, że przeżyłam lekki szok.
Po pierwsze-chcieliśmy iść na spektakl w piątek i się okazało, że już nie ma wolnych miejsc-a myślałam, że do teatru już nikt nie chodzi ;)
Szok nr 2-spektakl.  Bardzo się różnił od moich wyobrażeń- sztuka mocna, pełna wulgaryzmów i niewybrednych tekstów. Widziałam zgorszone miny niektórych widzów i komentarze pań "ja to bym już wyszła". 
I powiem Wam, że zupełnie inaczej ogląda się wulgarne filmy w tv czy w kinie, a zupełnie inaczej na żywo w teatrze... Zwłaszcza, że sztukę oglądaliśmy na scenie kameralnej. Byliśmy pod wrażeniem, troszkę zaszokowani, ale spektakl nam się podobał-i dał do myślenia.

To może w końcu powiem Wam na jakiej sztuce byłam:
W mrocznym mrocznym domu

A tutaj zapowiedź z kanału Teatru Jaracza na youtube:

A Wy-jak często chodzicie do teatru? A może wolicie operę czy filharmonię? Czy jednak kino?

wtorek, 17 lutego 2015

Walentynkowa, ale zdrowa kolacja

Witajcie, 
dziś nieco spóźniony post walentynkowy. Na kolację przygotowałam pyszną, zdrową i lekką sałatkę na którą inspirację czerpałam z książki Ewy Chodakowskiej. 


Nie podaję ilości składników bo robiłam "na oko". Wszystko zależy głównie od ilości osób dla których przygotowujecie posiłek.

Składniki:
sałata roszponka,
rukola,
pomidorki koktajlowe,
pieczona [lub smażona] pierś z kurczaka lub indyka,
świeży ogórek,
oliwa z oliwek,
musztarda.

Pierś smażymy lub pieczemy, kroimy na mniejsze kawałki i łączymy z resztą składników.
Smacznego!!!



Czy wy Walentynkowy wieczór spędziliście na premierze filmu "Pięćdziesiąt twarzy Greya?"
Ja nie, ale film widziałam wczoraj. Trochę mnie rozczarował-był bardzo spłycony w stosunku do książki... Ale to oczywiste-nie da się zawrzeć całej książki w dwugodzinnym filmie... No i Grey-zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam! Aktor mi nie do końca pasował, natomista Dakota Johson była genialna-idealnie nadawała się do tej roli i uważam, że nie powinna wracać do blondu :) 
Ale film oglądałam z przyjemnością i nawet obejrzałabym chyba jeszcze raz :)
A muzyka?  Bardzo mi się podobała!!! Moja ulubiona piosenka to Ellie Goulding "Love me like You do":

czwartek, 12 lutego 2015

Tłusty czwartek!

Dziś jeden z moich ulubionych dni w roku-TŁUSTY CZWARTEK :D

Miałam piec pączki wg przepisu Magdy, ale dla dwóch osób to za wiele więc dziś były u nas tylko kupne pączki-z marmoladą i z toffi. 

Tydzień temu piekłam natomiast muffiny więc dziś taki przepis mam dla Was:


Marmurkowe muffiny bananowe:
(Mi wyszło 30muffinek)
  • 560g mąki,
  • łyżka proszku do pieczenia,
  • szczypta soli,
  • 230g cukru,
  • 4 jajka,
  • 400ml maślanki,
  • 10 łyżek oleju,
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego,
  • 4 łyżki kakao,
  • 2 banany,
  • kilka kropel soku z cytryny,
  • cukier puder.
Tradycyjnie jak to w muffinach bywa w jednej misce mieszamy składniki suche-BEZ KAKAO!, w drugiej-mokre. Później zawartość obu misek łączymy do połączenia składników.
Ciasto dzielimy na dwie części, do jednej  dodajemy kakao.
Banany blendujemy dodając sok z cytryny i cukier puder.
Blaszkę na muffiny wykładamy papilotkami, które napełniamy: na dno-z jednej strony łyżkę ciemnego ciasta, z drugiej łyżkę jasnego. Na to wykładamy łyżkę nadzienia bananowego i znów po łyżce ciasta-z jednej jasne, z drugiej ciemne [odwrotnie niż na dole]. 
pieczemy 20minut w temp. 200stopni. Studzimy na kratce.
Wierzch można posypać pudrem bądź udekorować kremem.


 
Część muffin piekłam w serduszkowej foremce więc takie muffiny idealnie nadadzą się na nadchodzące Walentynki.










niedziela, 1 lutego 2015

Grzaniec...

Idealny na długie, zimne wieczory-grzaniec... Pyszny, aromatyczny i mocny! Polecam wszystkim...
W czasie ostatniego pobytu w Czechach zamówiliśmy w jednej z knajp grzane wino. Dostaliśmy szklankę parującego napoju i saszetkę przypraw. Od razu kupiłam sobie jedną paczkę jak je zobaczyłam w markecie. 


 


Sposób użycia i kilka informacji  zaciągniętych ze strony producenta Teekanne:

TEEKANNE "Hot Wine" to naturalna kompozycja doskonałych przypraw, takich jak: skórka pomarańczowa, cynamon i goździki, której można używać do przygotowania grzanego wina. Dodaj tę przyprawę do swojego gorącego wina lub piwa i posłodź do smaku - stworzysz doskonały, rozgrzewający napój na mroźne, zimowe dni.


SPOSÓB PRZYGOTOWANIA

100 °C
5 min
HOT WINE
Podgrzej wino lub piwo. Użyj 1 torebkę na 1/4 litra wina lub piwa i pozostaw żeby naciągnęło na conajmniej 5 minut. Posłódź do smaku.

SKŁADNIKI

skórka pomarańczowa, cynamon, goździki

ZAWARTOŚĆ

20 torebek dwukomorowych po 1 g

GDA

Każda filiżanka przygotowana z 200 ml wody zawiera:
Wartość energetyczna
2kcal
Tłuszcz
<0,1g
Kwasy tłuszczowe nasycone
<0,1g
Cukier
<0,1g
Sód
<0,02g
0%0%0%0%0%
% dziennych wartości, przy założeniu dostarczenia 2000 kalorii


100 g herbatki zawiera średnio:*
Wartość energetyczna3kJ (1kcal)
Tłuszcz<0,1g
    w tym kwasy tłuszczowe nasycone<0,1g
Węglowodany<0,1 g
    w tym cukry<0,1 g
Białko0,1 g
Błonnik0,01 g
*na podstawie naparu uzyskanego z 200 ml wody.


A wy-lubicie grzańce? Wolicie z piwa czy z wina?





Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *